Dziś jest ten dzień kiedy film w tytule tego postu zacznie pobijać wszelkie rekordy kasowe, przebijając wieloletniego rekordzistę Avatara. Niwelując tym samym mój wkład w tworzenie najbardziej kasowego filmu wszechczasów.
Recenzję tą kieruję do ludzi, którzy nie są zdecydowani czy warto zobaczyć ten film najszybciej jak to jest możliwe. Poszedłem na premierę po długim weekendzie w Polsce oraz firmowej imprezie świątecznej tego samego wieczoru. Opcja snu podczas seansu była znikoma ale szanse dokończenia tego postu zaraz po obejrzeniu filmu tak małe, jak prawdopodobieństwo, że ktoś czyta recenzje Star Wars przed pójściem do kina. Podniecenie sięgnęło zenitu. Wybiła północ, 17 Grudnia, cała sala odlicza na głos sekundy do rozpoczęcia od 9 do 1 … czas na odświeżenie największej sagi kosmicznej naszego wszechświata.
Nie wiem ile osób miało możliwość obejrzeć oryginalne Gwiezdne Wojny (IV-V-VI) na dużym ekranie? Mi się nie udało i ten film jest okazją do nadrobienia tego. Wygląda dokładnie jak stara część, tylko taka która została nakręcona teraz. Taki odrestaurowany obraz z dodaniem wszystkich nowych technologii: cyfrowe kamery, IMAX 3D itp Jeżeli oglądaliście zwiastuny to oprócz kilku zaskakujących relacji pomiędzy bohaterami, nie spodziewajcie się niczego nowego. Oryginalna estetyka artystyczna stała się rozpoznawalnym elementem całej serii i tutaj dodane zostają jedynie małe elementy, tak aby w jakiś sposób uczynić ten film odmiennym od pozostałych. Za mało aby film był traktowany jako nowatorski.
Od jakiegoś czasu zastanawiam się czy jestem prawdziwym fanem Star Wars. Przez dziesiątki lat byliśmy bombardowani tysiącami referencji z Gwiezdnych Wojen, trudno jest tak naprawdę stwierdzić czy jest to wytwór agresywnego marketingu czy nasz własny wybór. Wypada być po prostu fanem bo bycie geekiem jest teraz szeroko akceptowaną normą, czymś z czego ludzie zaczęli być dumni. Star Wars jest ewenementem czasów w których żyjemy i pozostaje nam po prostu zaakceptować ogólną, obsesyjną wręcz, gloryfikację dzieła Georga Lucasa.
Jeżeli jesteśmy już przy reżyserze, jak wiadomo, pałeczka przekazana została razem ze sprzedażą całej franczyzy do Disneya. Praca słusznie powierzona komuś, kto już dwa razy pomyślnie uporał się z odnowieniem klasycznego filmu sci-fi ‘Star Trek’ – JJ Abrams. Choć przewidywalny, wybór wzbudził wiele zachwytów wśród ogólnopojętego środowiska fanów. Film został zrobiony przez fana dla fanów. Czy reżyser uczynił ten film indywidualnym? W żaden sposób. Nie widziałem w nim ani jednego pomysłu, który mógłby być uważany za jego własny. Czy zwykły fan zobaczył w filmie co chciał. Tak, bo jeżeli istnieje na świecie jakaś moc to jest to moc fanów Gwiezdnych Wojen.
Seanse o północy mi nie służą, mój stan skupienia opisuję w tytule postu. Wybiorę się jeszcze raz aby dokładniej przeanalizować ‘głębsze treści’ filmu. Bez zdradzania wątku, chociaż ten jest i tak do zgadnięcia nawet dla 5 letniego widza, powiem, że trzeba czekać na kolejne części aby przekonać się o jakości nowej serii. Jest tutaj dużo do polepszenia pod względem pomysłowości. Moją ulubioną częścią jest ‘Powrót Jedi’ więc jest nadzieja, że za trzecim razem uda się nowemu Star Wars przebić jakością oryginał.