Nadchodzi czas wielkich zmian. W Wielkiej Brytanii po latach wyzysku powstają pierwsze związki zawodowe artystów pracujących w branży efektów wizualnych.
Moja misja to zachęcanie młodych ludzi do pracy przy efektach filmowych. Moim obowiązkiem jest także informowanie o standardach i wadach takiej pracy. Sprawa wygląda tak; w większości krajów gdzie rozwija się przemysł filmowy artyści pracujący nadgodziny otrzymują dodatkowe wynagrodzenie. Tak zwany ‘overtime’. W Kanadzie przykładowo tygodniowa norma to 50 godzin. Za wszystkie dodatkowe godziny pracownik otrzymuje wcześniej ustaloną stawkę godzinową. W Anglii natomiast nadgodziny nie obowiązują. Zatrudniony artysta dostaje miesięczne wynagrodzenie, najczęściej w umowie jest to 40 godzin tygodniowo. Rzeczywistość jest taka, że większość z nas nie pracuje minimalnych 40 godzin. Praca przy efektach polega na dotrzymywaniu ścisłych terminów, tzw ‘deadlines’. Każdy taki etap music być wykonany nas czas aby zaspokoić życzenia klienta, lub kontraktu jaki został podpisany przed przystąpieniem do pracy przy filmie. Niestety walka o projekty pomiędzy wszystkimi konkurencyjnymi firmami wytwarza sytuację, gdzie oferuje się coraz to krótsze terminy za jak najmniejsze pieniądze. Na skutek tego artyści zmuszeni są do pracy ponad swoje ustalone godziny aby podążać za wymaganiami swoich pracodawców. W przeciągu projektu zdarza się kilka takich sytuacji kiedy przez kilka dni, a nawet tygodni, całe zespoły pracują dodatkowo 2-5 godziny dziennie, kończąc pracę najczęściej grubo po 9-tej wieczorem. Pod koniec projektu jest już prawie gwarantowane, że wszyscy bez wyjątku zostają przy komputerach do momentu kiedy trzeba po prostu iść do domu, tylko aby się wyspać na kolejny długi dzień pracy. Przy kalkulacji tygodnia wychodzi potem, że pensja takiego artysty równa się minimalnej krajowej stawce.
Ta sytuacja dotyczy również mnie, nie raz przez wiele tygodni nie udawało mi się wyjść z pracy na czas. Luksusem wydają się wtedy dni kiedy uda mi się skończyć przed ósmą (normalny dzień pracy to 9:30-6:30) Po jakimś czasie wydaje się, że musisz się pytać Producenta czy możesz wyjątkowo skończyć o godzinie do której tak naprawdę masz tylko płacone. Jednak nigdy nie mam poczucia, że jestem wykorzystywany. Cały zespół daje z siebie wszystko i najczęściej tworzy się zwarta i przyjazna atmosfera. Przynajmniej w mojej firmie nikt nie jest nieprzyjemny lub niegrzeczny, wszyscy zazwyczaj starają się przejść przez najgorszy okres z uśmiechem. Wiadomo, po dłuższym czasie mogą pojawić się jakieś konflikty, zazwyczaj na skutek długiego przebywania ze sobą. Nie zdarzyło mi się jednak nikogo skrzywdzić i wszystkie konflikty próbuję załatwiać pokojowo. Pomimo długich godzin, panuje względna tolerancja co do rozpoczęcia pracy o danej godzinie, ale to jest chyba oczywiste. Nikt chyba nie miałby sumienia patrzeć na zegarek osobie, która noc wcześniej była w pracy do północy? Kolacja jest również zapewniona, szybszy powrót do domu gwarantują taksówki opłacane przez firmę. Na podsumowanie reali długich godzin powiem tak; łatwiej jest tolerować taką sytuacje jeżeli pracuje się nad ciekawym projektem, z fajnymi ludźmi, a na koniec stworzy się film warty Oskara i godny uznania wśród znajomych i przyszłych pracodawców. Jednak gdzie jest granica i kiedy warto powiedzieć STOP?
Sytuacja nagłośniła się rok temu kiedy na jednej z branżowych stron “Variety’ ukazał się artykuł opisujący sytuację w jednej z największych firm produkującej efekty MPC. Krytyka ze strony artystów co do niewolniczego niemal podejścia tej firmy to swoich zasobów siły roboczej wywołała lawinę dyskusji i zapoczątkowała ruch mający na celu to zmienić. Sprawę w swoje ręce wzięła organizacja zwana BECTU (the Media and Entertainment Union) W miejscach pracy pojawiły się ulotki nawołujące ludzi do sprzeciwienia się długim godzinom pracy. Minusem moim zdaniem jest pozostawienie obowiązku sprzeciwu w rękach wszystkich pracowników w każdej firmie. Nie brałem udziału w żadnych dyskusjach, i nie potrafię wyobrazić sobie żadnego bojkotu ze strony ludzi z którymi pracuję. Jeżeli sytuacja miałaby się zmienić, większość ludzi w danej firmie musiałaby zacząć negocjować wynagrodzenie za dodatkowe godziny pracy. Organizacja BECTU oferuje właśnie ochronę prawną i pomoc w negocjacjach. Problem polega na tym, co wspomniałem już wcześniej, że firmy prześcigają się w pozyskiwaniu projektów, więc nie ma w końcowym rozliczeniu finansowym po prostu pieniędzy na jakąkolwiek dodatkowy wydatek w postaci nadgodzin. Jest to problem bardziej złożony, którego ofiarami niestety jesteśmy my, i może też właściciele naszych firm? Ci akurat nie są moim priorytetem. Ja jestem za drastyczną zmianą polityki płatności, nawet jeżeli kosztowałoby mnie to moją posadę. Z chęcią poszedłbym na strajk, jeżeli wiedziałbym, że to coś zmieni. Praca w efektach to moja przyszłość i warto zrobić coś teraz aby w przyszłości móc godnie żyć z tej właśnie profesji. Co wydarzy się w tej sprawie pokaże czas, ale ja obiecuję Wam, że zrobię wszystko co w mojej mocy aby móc promować pracę przy efektach jako zajęcie, które wykonuje się z pasją. Wiem, że to co wydarzy się teraz będzie miało wpływ na to czy młode pokolenie wybierze właśnie tą drogę kariery. Jest niewiele zawodów które robi się ze szczerej przyjemności i możliwości tworzenia czegoś z czego jesteśmy dumni. Warto walczyć o to aby tak pozostało.

VFX Oscar 2008!! by Kurt Williams under CC license